top of page

Franciszek (1865 – ) & Klotylda Manterys

Franciszek Manterys
Wiktoria Manterys (Dziura) b.1868 d.24-1

Franciszek Manterys pracował jako leśniczy w jakimś majątku ziemskim. Kiedy poróżnił się ze swym pracodawca, pojechał do Miroszowa, do swojego najmłodszego brata Stanisława, a naszego ojca. Zamieszka w dużym pokoju, (który był kiedyś salonem, a potem tak był nazywany mimo zmiany charakteru) ze swa żona Klotylda. Była to elegancka pani (ubierała się w długie miejskie suknie i kapelusze, co na wsi wówczas było czymś niezwyczajnym), a przy tym dobra, rozumna. Urządziła ładną wigilie dla całej gromadki dzieci naszych rodziców (opowiadała to Stacha Dąbrowska, pamiętająca to dobrze). Wyprowadzili się gdzieś po pewnym czasie. Stryj Franciszek umarł, a jego żona wyszła powtórnie za mąż. Byli bezdzietni.


Pozostało po nich w Miroszowie duże ciemne biurko, które stało w tzw. gankowym pokoju. Nad nim wisiała duża reprodukcja królowej Jadwigi (Matejki), po bokach reprodukcje przedstawiające króla Stefana Batorego i chyba Sobieskiego, a nad drzwiami reprodukcja fragmentu bitwy pod Racławicami (tego z Panoramy Racławickiej Styki). Przy drugich drzwiach – naprzeciw – wisiały wełniane amarantowe portiery z frędzlami, obok kanapka, nad nią kolorowy gobelin (przedstawiający młodego pana przepijającego kielichem do dziewczyny i jeszcze jakieś inne osoby w izbie). W kacie biblioteka, którą ojciec dostał jako nagrodę z rolniczej wystawy – z niej się czytało pierwsze książki – czasem za trudne dla młodszych dzieci.


Z tego pokoiku – saloniku przechodziło się na mały oszklony ganek, w nim nad drzwiami wisiały rogi jelenia. Z ganku wiodły w dół kilkustopniowe kamienne schody do dość dużego ogrodu, z dwoma orzechami włoskimi przed gankiem, z dużym, pięknie ostrzyżonym kasztanem w rogu budynku, z drzewami owocowymi, kwiatami i jarzynami. Ten ogród to była domena moich starszych sióstr (głównie Marysi i Juli). Zofia Manterys (1915 – ) wspomina "W nim po raz pierwszy spostrzegłam, ze bratki maja „buzie” o bardzo różnym wyrazie – to było jedno z pięknych przeżyć dziecięcych. Bardzo lubiłam ten „gankowy pokój” i oszklony ganek – tam się np. oglądało duży kolorowy album (przywieziony z Warszawy przez ojca) z egzotycznymi zwierzętami. Tam była cisza i nastrój czegoś pięknego. Potem, – gdy przyjeżdżałam z Warszawy na wakacje – już nie miał tego uroku – zamieniony na zwykły pokoik z łóżkiem, a cały dom ulęgał powolnemu niszczeniu."


Uzyskane przez Zofię Manterys (20-9-1915 – 28-9-2012) od: Marianny z Manterysów Urbańskiej około 1978 roku; Stanisławy Dąbkowskiej (18-9-1897 – 18-12-1978) około 1975-1978 roku; Marianny Manterys (Manterys) 13-11-1899 – 28-4-1980 około 1976 roku

Franciszek Manterys worked as a gamekeeper on some country estate. When he fell out with his employer, he went to Miroszów, to his youngest brother Stanisław. He occupied a large room (once the drawing room, which continued to be called that even with the change in its character) with his wife Klotylda, an elegant lady (who wore long town dresses and hats, which was unusual in a village), but she was kind and intelligent. Klotylda arranged a beautiful “wigilia”, (traditional Polish Christmas Eve dinner) for all of Franciszek’s nephews and nieces.


Franciszek and Klotylda eventually moved somewhere else. They were childless. Franciszek died and Klotylda remarried.


They left behind in Miroszów a large, dark bureau which stood in a front room. Above it hung a large reproduction of the Polish queen Jadwiga, by Jan Matejko. On each side hung reproductions of portraits of king Stefan Batory and probably king Jan Sobieski. Above the door was a reproduction of a fragment of the Battle of Racławice (from the Racławicka Panorama by Styka). By the second door, opposite, hung woollen, purple curtains with tassels, next to a sofa, above it a colorful tapestry (depicting a young man toasting a girl and some other people in the room). In the corner stood a book cabinet which Franczisek’s brother Stanisław received as a prize from an agricultural exhibition. From this, Stanisław’s children read their first books, sometimes too difficult for young children. This small salon led to a small glass-enclosed porch. Above its door hung deer antlers. Some stone steps led down into a large garden, with two walnut trees by the porch, and a large, beautifully trimmed chestnut tree by the corner of the building, with fruit trees, flowers and vegetables. This garden was the domain of Stanisław’s daughters (mainly Maria and Julianna).


Franciszek’s niece Zofia Manterys (20-9-1915 – ) remembers: “I noticed for the first time that pansies have pretty mouths of different shapes – this was one of the beautiful memories of my childhood. I loved that front salon and the glass porch – there I would peruse a large colored picture album (which my father brought from Warsaw) of exotic animals. It was peaceful there with a mood of beauty. Later, when I visited there from Warsaw during holidays, the charm was gone – the salon was just a room with a bed and the whole house succumbed to gradual dilapidation.”


Biography by Zofia Manterys (20-9-1915 – 28-9-2012) based on information from Marianna Urbańska (Manterys) in approximately 1978; Stanisława Dąbkowska (Manterys) (18-9-1897 – 18-12-1978) between 1975 and 1978; Marianna Manterys (Manterys) 13-11-1899 – 28-4-1980 in approximately 1976

bottom of page